Jaśniejąca gwiazda Europy. Raj na ziemi. Trzeci motor UE obok Niemiec i Francji - uwierzycie, że to o nas tak piszą? Zagraniczna prasa kreuje Polskę na światełko w ciemnościach kryzysu. Dostaliśmy swoje pięć minut. Jak je wykorzystać?
Dotarliśmy do przeglądu światowej prasy, który zleciła instytucja związana z UEFA. Obejmuje artykuły od początku Euro 2102 do przedwczoraj. Wnioski? Tak dobrej prasy nie mieliśmy nigdy.
Dużo zrobiliśmy sami, by zasłużyć na te pochwały. Ale wygląda to tak, jakby świat zmęczony czytaniem o kłopotach gospodarczych kolejnych państw ujrzał w Polsce światełko w tunelu i lansował ją na jedno z atrakcyjniejszych miejsc Europy.
Początek Euro to eksplozja pozytywnego zdumienia, którą widok naszego kraju wywołał w dziennikarzach od Europy, przez USA i Chile po Chiny, Indie, a nawet Nową Zelandię.
>> francuski "La Croix": "Polska doskonali obraz modelowego członka UE",
>> duński "Jyllands Posten": "Dziś Polska to raj na ziemi",
>> norweski "Aftenposten": "Jaśniejąca gwiazda Europy". Autorka tego ostatniego reportażu podkreśla, że przyjazd do Polski w czasach kryzysu to przyjemność, bo jesteśmy wyspą wzrostu gospodarczego na tle ciężko doświadczonej Europy, nasza demokracja dobrze funkcjonuje i możemy być trzecim motorem UE obok Niemiec i Francji.
Wizerunkową porażką była dopiero bójka naszych kiboli z rosyjskimi. Przez kilka dni pisał o tym cały świat. Ale prawie wszyscy przypominali przy tym trudną historię polsko-rosyjską. Dostało się też Rosjanom za pobicie stewarda we Wrocławiu, prowokację w stolicy i wywieszenie na stadionie flagi "This is Russia".
Ale po tym, jak odpadliśmy razem z Rosją z Euro, zagraniczne gazety znów koncentrują się na poziomie meczów, fajnych kibicach, atmosferze i świetnej organizacji Euro. Przychylnie zaczęła pisać nawet prasa brytyjska, która dotąd szukała raczej rasistowskich afer. W wyobrażenie, jakie mają o nas czytelnicy z Nowej Zelandii, pewnie trudno będzie nam samym uwierzyć: - To najlepsza impreza w świecie futbolu, która spełniła oczekiwania widzów i fanów - pisze nowozlenadzki "NZ Herald".
Z tej perspektywy tekst dwóch dziennikarzy rosyjskiego portalu sportowego, że Polska i Ukraina nie poradziły sobie z organizacją Euro - wczoraj cytował go polski internet - wygląda na nieuzasadnione czepialstwo.
Czy to prawda, że mamy swoje wizerunkowe pięć minut? Jak je wykorzystać?
Jerzy Ciszewski, prezes agencji Ciszewski Public Relations, w rządzie Marka Belki członek zespołu doradczo-analitycznego premiera
- Politycy muszą ożywić międzynarodowe kontakty i ściągnąć do nas pieniądze na inwestycje. Fascynację Polską musimy wykorzystać turystycznie: ponownie ściągnąć do tych, którzy podczas Euro zakochali się w Polsce. Polubili ludzi, nasze jedzenie (np. żurek, śniadania) - tym promujmy się dalej. Trzymajmy za słowo tych, którzy piszą w internecie, że chcą do Polski wrócić. Róbmy dla nich kampanie, nie dajmy im zapomnieć o tych deklaracjach.
Rafał Szymczak, prezes Związku Firm public relations, partner agencji PR Profile
- Zadanie na teraz to nie zepsuć najprostszych rzeczy, które w takim momencie państwo musi zrobić. Przed kolejnymi wakacjami zaprosić zagranicznych dziennikarzy i pochwalić się Polską, aby czytelnicy chcieli wrócić na wakacje. Promować produkty spożywcze na targach międzynarodowych - nasza kuchnia cudzoziemcom posmakowała, zróbmy z tego atut. Walczmy o kolejne imprezy międzynarodowe: mamy opinię dobrego gospodarza, wykorzystujmy to.
Dużo zrobiliśmy sami, by zasłużyć na te pochwały. Ale wygląda to tak, jakby świat zmęczony czytaniem o kłopotach gospodarczych kolejnych państw ujrzał w Polsce światełko w tunelu i lansował ją na jedno z atrakcyjniejszych miejsc Europy.
>> francuski "La Croix": "Polska doskonali obraz modelowego członka UE",
>> duński "Jyllands Posten": "Dziś Polska to raj na ziemi",
>> norweski "Aftenposten": "Jaśniejąca gwiazda Europy". Autorka tego ostatniego reportażu podkreśla, że przyjazd do Polski w czasach kryzysu to przyjemność, bo jesteśmy wyspą wzrostu gospodarczego na tle ciężko doświadczonej Europy, nasza demokracja dobrze funkcjonuje i możemy być trzecim motorem UE obok Niemiec i Francji.
Wizerunkową porażką była dopiero bójka naszych kiboli z rosyjskimi. Przez kilka dni pisał o tym cały świat. Ale prawie wszyscy przypominali przy tym trudną historię polsko-rosyjską. Dostało się też Rosjanom za pobicie stewarda we Wrocławiu, prowokację w stolicy i wywieszenie na stadionie flagi "This is Russia".
Ale po tym, jak odpadliśmy razem z Rosją z Euro, zagraniczne gazety znów koncentrują się na poziomie meczów, fajnych kibicach, atmosferze i świetnej organizacji Euro. Przychylnie zaczęła pisać nawet prasa brytyjska, która dotąd szukała raczej rasistowskich afer. W wyobrażenie, jakie mają o nas czytelnicy z Nowej Zelandii, pewnie trudno będzie nam samym uwierzyć: - To najlepsza impreza w świecie futbolu, która spełniła oczekiwania widzów i fanów - pisze nowozlenadzki "NZ Herald".
Z tej perspektywy tekst dwóch dziennikarzy rosyjskiego portalu sportowego, że Polska i Ukraina nie poradziły sobie z organizacją Euro - wczoraj cytował go polski internet - wygląda na nieuzasadnione czepialstwo.
Czy to prawda, że mamy swoje wizerunkowe pięć minut? Jak je wykorzystać?
Jerzy Ciszewski, prezes agencji Ciszewski Public Relations, w rządzie Marka Belki członek zespołu doradczo-analitycznego premiera
- Politycy muszą ożywić międzynarodowe kontakty i ściągnąć do nas pieniądze na inwestycje. Fascynację Polską musimy wykorzystać turystycznie: ponownie ściągnąć do tych, którzy podczas Euro zakochali się w Polsce. Polubili ludzi, nasze jedzenie (np. żurek, śniadania) - tym promujmy się dalej. Trzymajmy za słowo tych, którzy piszą w internecie, że chcą do Polski wrócić. Róbmy dla nich kampanie, nie dajmy im zapomnieć o tych deklaracjach.
Rafał Szymczak, prezes Związku Firm public relations, partner agencji PR Profile
- Zadanie na teraz to nie zepsuć najprostszych rzeczy, które w takim momencie państwo musi zrobić. Przed kolejnymi wakacjami zaprosić zagranicznych dziennikarzy i pochwalić się Polską, aby czytelnicy chcieli wrócić na wakacje. Promować produkty spożywcze na targach międzynarodowych - nasza kuchnia cudzoziemcom posmakowała, zróbmy z tego atut. Walczmy o kolejne imprezy międzynarodowe: mamy opinię dobrego gospodarza, wykorzystujmy to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz